Współpraca dwóch silnych talentów jest zawsze trudnym tańcem. Ale architekt Bobby McAlpine i dekoratorka Susan Ferrier są jak Astaire i Rogers ze świata designu. Jako starsi zawodowcy, którzy pracowali razem od czasu do czasu, sprawiają, że wygląda tak optymistycznie, jak tylko można.
Zastanówcie się nad tym nabrzeżem, które wymyślili w Alys Beach na Florydzie - białym stiuku dla sześciowartościowej rodziny z Birmingham, która dała im wolną rękę. Od samego początku McAlpine wiedział, że Ferrier marzył o wystawnym wnętrzu z egzotyczną szarżą. Zamiast konkurować z tą wizją, stworzył idealną folię: czarujące pudełko, chłodno eleganckie i surowe.
"Jest przystojny, ale nieskomplikowany i niedoszlifowany intencją" - mówi McAlpine. Architekt Greg Tankersley dodaje: "Na zewnątrz wygląda jak zwykła równina geodezyjna, ale kiedy ją otworzymy, wypełniają ją wszystkie błyskotliwe skarby Susan."
Chrupiące geometrie północnoafrykańskie idealnie pasują do reszty Alys Beach, oszałamiającej miejscowości wypoczynkowej założonej przez firmę architektoniczną Duany Plater-Zyberk na początku 2000 roku i wciąż w budowie. Jego budynki są białe w wersji papierowej. Ich nieskomplikowane bryły muru i stiuku są rzeźbione w sposób rzeźbiarski, a nadrzędnym motywem przewodnim jest pastisz bermudzko-marokański, który wydaje się niewiarygodnie w domu w zatopionej palmami Zatoce Meksykańskiej.
Architekci zajęli się wnętrzami paryskich domów towarowych z lat 30. XX wieku, projektując pokoje w stylu loftu z trzcinowymi żeliwnymi kolumnami, marmurowymi posadzkami i wyszukanymi sufitami. Jednak w rękach Ferriera nawet twarde powierzchnie są tak miękkie i ciepłe. Jej paleta mogłaby równie dobrze być mgłą i światłem gwiazd. Przywoziła brzegi poręcznej draperii i mebli z wyrazistymi zakrętami. Położyła puszyste białe koziej skóry na mozaikowych marmurowych posadzkach i wypełniła pokoje stonowanymi metalicznymi akcentami, które migoczą w nocy niczym blask świecy.
"Mieszanie srebra ze złotem to mantra w tym domu", mówi Ferrier, który zawsze nosi srebrne i złote bransoletki razem, sztuczka, którą podniosła od swojej włoskiej babci. "Ograniczam kolor, ale wzmacniam współczynnik odbicia".
Pływający niczym łódź pośrodku salonu to zaokrąglony, bielony szezlong ze złoconymi łapami. "Czuję, że szezlong doprowadzi cię bezpośrednio do Nilu", mówi ze śmiechem. Każdy kawałek podkręca głośno romans - kręconą kanapę z chesterfieldu obitą dymnym aksamitem, lustrzanym stolikiem do kawy i srebrzysto-złotym fragmentem architektonicznym przedstawionym jak sztuka.
Główna sypialnia mieści się na 3. piętrze, skąd roztacza się widok na plażę. Ferrier wyposażył go w żelazne łóżko, które staje się monumentalne, delikatne, nowoczesne i antyczne; zawinęła go w pruską niebieską pościel, a dlaczego nie? Ci, którzy w nim leżą, patrzą wprost na morze.
Od przypominającej spa wanny kąpielowej po salę telewizyjną o błękitnym morskim krajobrazie, przesłanie wydaje się jasne: rozkoszowanie się blaskiem i stylem jest racją bytu tego domu. Zapytana, jak skorzysta z loggii o eleganckim stylu, gdzie brązowa latarnia marokańska z rytmicznym ruchem wyrzuca punkty świetlne, tak jak pobliskie fale, Ferrier odpowiada: "Na koktajle lub drzemki, mam na myśli, prawda?"
Odwiedź resztę domu tutaj i usłysz od Susan Ferrier w pokazie audio powyżej.