Magic Maker: Harold Koda z Instytutu Kostiumów

Harold Koda w szarym garniturze. Zdjęcie dzięki uprzejmości Metropolitan Museum of Art / BFAnyc.com / Joe Schildhorn

Costume Institute w Harlow Koda z Metropolitan Museum of Art odsłania miłość do szarych garniturów i pchnięcie (z wielkim sukcesem) przez zwlekanie.

Kiedy zdałeś sobie sprawę, że chciałeś zostać uczonym w modzie?

Koda: Wiesz, nie sądzę, żebym kiedykolwiek naprawdę chciał zostać uczonym w modzie. (śmiech) Zdałem sobie sprawę, że chcę zrobić coś modnego.

W latach siedemdziesiątych, gdy studiowałem historię sztuki, studiowałem Wywiad i zobacz zdjęcia Andy'ego Warhola i Trumana Capote spotykającego się z Halstonem i Biancą Jagger, i pomyślałem, że to prawdziwe skrzyżowanie sztuki z modą i celebrytą, które się dzieje. Wydawał się zabawny, a nie poważny. Pomyślałem więc, że może istnieje sposób na przecięcie tych dwóch elementów.

Moja pierwsza praca była stażem w Instytucie Kostiumu pracującym dla konserwatora w tym czasie, Elizabeth Lawrence, która była urocza. Cały świat był bardzo, bardzo różny w kostiumach i tekstyliach. To nie było tak dawno temu, ale to naprawdę starożytna historia, kiedy prawie 70 wolontariuszy przychodziło w różne dni tygodnia, około 10 lub więcej dziennie, aby pracować nad pokazami i sukienkami w kolekcji.

Teraz nie pozwalamy ktoś obchodzić się z materiałem, chyba że są konserwatorem i mają profesjonalne wykształcenie. Ale 40 lat temu było to zupełnie inne miejsce i najlepsza rzecz dla kogoś takiego jak ja, ponieważ jestem dość dobry w moich rękach.

Jedną z pierwszych rzeczy, które ubierałem, była suknia żałobna z lat 80. XIX wieku z czarną satyną i zmarszczki w staniku, poziome linie. Wówczas kurator powiedział: "Och, sposobem, w jaki możesz się ich pozbyć, jest ugotowanie ich palcami". (śmiech) To jest coś, co dzisiaj sprawi, że konserwator odetnie mi ręce, popieprzą je palcami!

Później wziąłem udział w zajęciach w FIT i zdałem sobie sprawę, jak głupio było, co mi powiedziano. W rzeczywistości to, co powinienem był zrobić, to po prostu obniżyć linię talii. Wtedy zmarszczki opadną.

French Silk Mourning Dress, ok. 1880 r. Zdjęcie dzięki uprzejmości Metropolitan Museum of Art / Gift of R. Thornton Wilson, 1943

Teraz jest zupełnie inaczej.

Koda: Tak, wszystko to! Oto ktoś, kto nie miał prawdziwego kontaktu z historycznymi strojami, po prostu wpadł w sam środek i uzyskał możliwość pracy z jedną z najbardziej niezwykłych kolekcji kostiumów na świecie.

Dla mnie była to swego rodzaju oaza. Miałeś wszystkie te rzeczy (śmiech)-to brzmi trochę dziwnie - ale były tam wszystkie bardzo, bardzo uprzywilejowane, bardzo towarzyskie kobiety. Kobiety, które to robią, były żonami z mężnymi mężami. To było coś, co zrobili.

Na przykład była ta jedna kobieta, o której wiedziałeś, że nawet nie wiedział, gdzie jest kuchnia w 14-pokojowym mieszkaniu. Ale to, co robiła naprawdę znakomicie, potrafiła wyprasować. A więc masz tę osobę, która, jak wiesz, ma gorącą i zimną jazdę, pomaga prasować halkę z lat 1890-tych jak najlepsza pokojówka w historii.

Dla mnie to było jak społeczna pszczoła do szycia. Pracowałem nad moim projektem i rozmawiali o różnych rzeczach. Jako 23-latek wszystko wydawało się tak zblazowane, wyrafinowane i dziwne.


Charles James Ball Gowns, 1948. Dzięki uprzejmości Metropolitan Museum of Art, fot. Cecil Beaton. Prawa autorskie Condé Nast.

Kto lub co wpłynęło na twoją pracę?

Koda: To właściwie dwie osoby. Diana Vreeland przedstawiła mi pomysł, że ubrania mogą nosić wszystkie rodzaje narracji, ale musisz to wyraźnie przekazać opinii publicznej. Musisz sprzedać przedmiot - nie możesz po prostu powiedzieć, że mam zamiar założyć tę sukienkę i mieć ją na oku, a ludzie przyjdą, musisz zrobić to wystarczająco interesująco, aby przyszli. Jeśli masz coś do nauczania ludzi, oni muszą chcieć się tego nauczyć. Oto, co dostałem od pani Vreeland: Musisz wprowadzić showmanship, jeśli poważnie myślisz o przekazywaniu pomysłów

Potem był Richard Martin, który był moim szefem od prawie 20 lat. Nie chodziło mu o czystość ubrań, nie wiedział, jak cokolwiek zostało zrobione. Dla niego było to bardziej meta-wyobrażenie o tym, czym była sukienka. Zazwyczaj go drażniłem. Powiedziałbym: "Wiesz, że jesteś jak francuski teoretyk - wszystkie pajęczyny na niebie".

Ale w rzeczywistości podniósł pojęcie studiowania odzieży poza prostą: "W 1880 roku nosiły to kobiety w Paryżu". Wprowadzał pojęcia innych koncepcji do ubrań. Zrobiliśmy jeden pokaz, który dotyczył kwiatów i wzorów, a nawet zrobił że intelektualne śledztwo.

Więc te dwie osoby - Richard, za to, że przedstawiłem mi pomysł, że przyjęcie koncepcyjnego podejścia do interpretacji ubioru jest godne, a pani Vreeland, za wprowadzenie mnie do idei, że ubrania to coś, co może przenosić niewiarygodnie fascynujące historie.

Czy uważasz, że twoje wybory estetyczne zmieniły się od rozpoczęcia twojej kariery?

Koda: Zasadniczo jestem minimalistycznym modernistą, ale uwielbiam go, gdy inni są barbarzyńcami maksymalistycznymi. Kiedy nie chodzi o mnie, podoba mi się całe spektrum designu i estetyki.

Nad czym aktualnie pracujsz?

Koda: Pracujemy nad wystawą Charles James, w samym środku finalizowania zdjęć do katalogu, i będzie to objawienie dla ludzi. James był kimś, kto podążył własną drogą. Jego sukienki mogą wyglądać jak sukienki "New Look", ale sposób, w jaki je zrobił, jest całkowicie indywidualny. Jest samodzielnym spekulantem.


Harold Koda (z lewej) z Anną Wintour (w środku) i Giorgio Armani (z prawej). Zdjęcie: Venturelli / WireImage

Czy jest coś konkretnego, co robi zupełnie inaczej niż wszyscy inni?

Koda: To, co robi, to wziąć pomysł lub technikę z przeszłości i całkowicie przekształcić ją w swoją aplikację. Dla kogoś, kto lubi konstrukcję i technikę, naprawdę niewiarygodne jest badanie jego pracy.

I to właśnie zamierzamy zrobić z wystawą. Chcemy, aby opinia publiczna zrozumiała, jak to zrobił - demonstruje nie tylko piękne sukienki, ale także, po raz pierwszy, jak ktoś robi sukienkę w osobisty i wyróżniający sposób.

Co cię teraz inspiruje?

Koda: Naprawdę nie jestem człowiekiem teatru - zawsze mówię, że nie mam genu teatru - ale ostatnio widziałem Matthew Bourne'a Śpiąca Królewna. Wprowadza wampiry w historię. Wygląda na to, że może nie działać, ale tak naprawdę dla mnie. Kiedy widzę klasykę przekształconą w coś bardzo oryginalnego, to mnie inspiruje. Ponieważ uważam, że to jest coś w rodzaju mojej pracy - wziąć historyczne ubiory i zaprezentować je współczesnej publiczności w sposób, który sprawia, że ​​jest dla nich odpowiedni.

Jeśli przedstawisz historię jako historię, może to być zbyt wiele usunięte. Moim wyzwaniem jest zajęcie się czymś odległym i sprawienie, by było to istotne, na przykład Śpiąca Królewna, gdzie masz wszystkie istotne części opowiadania, a następnie całkowicie je przekręć, aby były równie fascynujące i niezapomniane. To była zabawa. Opuściłem tę produkcję na wysokim poziomie.

Co pomaga ci czuć się kreatywnym?

Koda: Zawsze byłem prokrastynatorem - po prostu zostawiam rzeczy na gorzki, gorzki koniec - tak naprawdę, to niepokój. Tak się martwię.

Dla innych ludzi niepokój powoduje ich zamrożenie: lęk sprawia, że ​​wreszcie coś robię - to właśnie sprawia, że ​​jestem kreatywny. Wiem, że to nie jest zabawne, to nie tak, że wychodzę do ogrodu zen, ale tak naprawdę to jest.

To interesujące - a właściwie prawdopodobnie całkiem realistyczne dla wielu ludzi.

Koda: Kiedy byłem na studiach i miałem terapeuta, powiedziałem: "Nie wiem, dlaczego to robię. Nie uczę się do ostatniej chwili i to jest naprawdę okropne. Ale ciągle to robię, a ja po prostu ciągle zwlekałem.

A on mówi: "Jak się masz?"

A ja mówię: "Dobrze, że dobrze."

A on mówi: "No cóż, to co karmisz to dobrze. Jeśli nie zrobiłbyś dobrze, przestałbyś to robić.

System działa.

Koda: Tak. Ale to źle, to nie jest dobry system. Ale działa. To działa. Mogą istnieć różne systemy dla różnych osób.

Czy są jakieś powszechnie akceptowane reguły, które lubisz wyrzucać przez okno?

Koda: Nie, jestem taki konserwatywny. Przestrzegam zasad, dlatego tak bardzo podziwiam kreatywnych ludzi. Kreatywni ludzie zawsze testują granice i zawsze przesuwają nas ponad wszelkie oczekiwania. Zawsze przestrzegam zasad, ale staram się wpisywać w mój konserwatyzm rodzaj poczucia nowości. Tak więc lubię pracować zgodnie z zasadami, ale w ramach, który wydaje się być innowacją lub nowym sposobem patrzenia na to. Pracujesz w systemie, ale w jakiś sposób przyglądasz się temu w inny sposób.

Naprawdę nie jestem łamaczem reguł.

Kim są projektanci mody, którzy zawsze inspirowali Cię wizualnie i nadal Cię wyróżniają?

Koda: Madeleine Vionnet, która pracowała u nastolatków, dwudziestolatków i trzydziestolatków i była wielką zwolenniczką uprzedzeń. Po prostu wzięła materiał i przekręciła go po przekątnej, co wprowadza dużą elastyczność. Dzięki tym naprawdę oryginalnym cięciom była w stanie stworzyć modę, która dryfowała nad ciałem, kształtowała swoją jaźń nad ciałem.

Innym projektantem, który uważam za niezwykłego, jest Cristóbal Balenciaga. W przeciwieństwie do Vionneta, który wprowadzał coś zupełnie nowego, spoglądał w przeszłość i po prostu kontynuował je, odkładając, przeglądając, ale zawsze pracując z jego materiałami, aż doszedł do naprawdę czystego, redukcyjnego poziomu designu, gdzie było bardzo, bardzo lekko zrobione, ale zachowało to rzeźbiarską obecność.

Jeśli chodzi o współczesnych projektantów, ponieważ tak bardzo kocham technikę, muszę powiedzieć, że to Azzedine Alaia, która ma cechy zarówno Vionneta, jak i Balenciagi.

Jakie cechy lubisz mieć w swojej własnej garderobie?

Koda: Brainlessness. (śmiech) Idę do mojej szafy, a ja mam tylko szare garnitury - właściwie mam marynarkę wojenną i sportowe płaszcze dla kraju - ale tak naprawdę przez większość czasu to tylko mundur. Podoba mi się to, co Francine du Plessix Grey powiedziała o swoim ojczymie. Zamierzam tylko sparafrazować, ale było to coś takiego, że ubrał się z prawie monastyczną wyrzeczeniem - do tego dążę, powtarzając monastyczną surowość.

Getty ImagesStephen Lovekin / Getty Images


Harold Koda (z lewej) z projektantem Karl Lagerfeld (z prawej). Zdjęcie: Stephen Lovekin / Getty Images

Co przez lata było jednym z twoich ulubionych projektów?

Koda: Istnieją dwa. Oba mają związek z pracą z żywymi projektantami. Jednym z nich był pokaz Chanel, gdzie mogliśmy pracować z Karlem Lagerfeldem. Spędzanie z nim pół godziny jest tak porywające, ponieważ widzisz prawdziwego mistrza, kogoś, kto wie coś o wszystkim i wyraża go bez filtra - to takie ekscytujące.

Drugi współpracował z Miuccia Prada, która znów jest inteligencją, że cokolwiek myślisz, myśli o tym samym z zupełnie innego kierunku. Kiedy ma się do czynienia z takimi talentami twórczymi, tworzy cały projekt. Nie oznacza to, że jest to łatwe, ponieważ są oni bardzo, bardzo zdeterminowani, ale w wyzwaniu jest dreszczyk emocji związany z możliwością współpracy z wielkim umysłem.

Nie chodzi tylko o dobre oko, to dwie osoby, które mają wspaniałe umysły.

Co robisz w swoim przestoju?

Koda: Spędzam zbyt dużo czasu na stronie nieruchomości i na stronie aukcyjnej 1.dibs. Jestem uzależniony od patrzenia na nieruchomości.Wszędzie, gdzie idę, myślę o posiadaniu domu i mieszkania, lub w jednym przypadku klasztoru. Budujemy dodatek do naszego domu w kraju, a teraz koncentruję się na czymś, co nazywa się Swedish Grace, co było okresem projektowania w Szwecji między wojnami. W 1920 roku mieli powrót do klasycyzmu i uwielbiam projekty tego ruchu. Nieustannie przechodzę przez 1stdibs i Bukowski's, dom aukcyjny w Sztokholmie.

Zasadniczo spędzam zbyt wiele czasu w sieci, patrząc na meble i marząc o własności.

Czy ostatnio podróżowałeś do miejsca, które wpłynęło na ciebie?

Koda: Kocham Miami, po prostu kocham Miami. Jest coś ekscytującego, nadchodzącego i bez reguł - a ponieważ jestem tak spięty, jest to całkowicie sprzeczne z moją osobowością i po prostu to uwielbiam.

Niedawno wybraliśmy się w podróż do Sintry w Portugalii, gdzie letnie pałace arystokracji lizbońskiej otaczają królewski odwrót. Jest bardzo mokra, wysoka góra, która wychodzi na Ocean Atlantycki i jest absolutnie poetycka. Mieszkaliśmy w pałacu z XVIII wieku. Pojechaliśmy późną wiosną i wszystko było mgliste, z deszczem. To romantyczne, bardzo mokre miejsce, wszystko pokryte jest mchem.

Kiedy byliśmy w tym pałacu, kręcili film z początków XIX wieku, więc każdego ranka budziliśmy się do deszczu - właściwie było mgliście i nie padało - ponieważ ekipa filmowa ustawiła te maszyny deszczowe za naszym oknem. A potem usłyszeliśmy konie i powóz spływający po żwirze. Ciągle robili tę scenę w kółko, więc poczułeś się jak w pałacu w XVIII wieku z jeźdźcami i powozami podchodzącymi do twoich drzwi w deszczu. Potem oczywiście po południu wszystko to zepsuło. Co rano przez trzy dni to słyszeliśmy.

Ale to, co zainspirowało mnie do podróży, to ta bardzo dziwna willa zbudowana przez ekscentrycznego milionera na przełomie wieków. Był w mistycyzmie. W jego ogrodzie jest ta studnia. Możesz zejść do tej studni, prawie 100 stóp w dół wąskimi, mokrymi, wirującymi, kamiennymi schodami, a na dole znajduje się mistyczny masoński napis na podłodze. Następnie masz dwa wyjścia. W jednym z nich widać słabe światło, a drugie wyjście jest absolutnie ciemne.

Więc to, co robisz, to wybrać jedno lub drugie, aby wydostać się z tego miejsca. Rzecz, którą uwielbiam, jest tak sprzeczna z intuicją. Jeśli pozwolisz swemu umysłowi pracować, wybierasz światło, ale to prowadzi cię do wodospadu i musisz przejść przez te mokre kamienie, to naprawdę skomplikowane.

Ale jeśli pójdziesz z emocjami i wejdziesz w ciemność, prowadzi cię to prosto. To mnie naprawdę zainspirowało. Nie poprzestawaj tylko na tym, co logiczne, czyli na jasnej ścieżce. Czasami rób to, co niebezpieczne i tajemnicze, a to może doprowadzić Cię do bardziej skutecznego zakończenia.